Ludowcy w gminie Pyrzyce będą w najbliższy piątek wybierali nowy zarząd gminny partii. Wybory mogą być próbą sił pomiędzy wewnątrzpartyjnymi frakcjami, a ich rezultat wyznaczy kierunek działania PSL na najbliższe lata. Pytanie jednak, czy będzie jakakolwiek możliwość działania, ponieważ już na szczeblu centralnym odbywają się walki frakcyjne, których rezultatem, zgodnie z niektórymi scenariuszami może być nawet zniknięcie partii z Sejmu. Natomiast elektorat gminny, co pokazały ostatnie wybory do Rady Miejskiej może już nie być tak łaskawy dla działaczy nie tylko PSL, ale też innych partii politycznych.
Głośno o Polskim Stronnictwie Ludowym i partyjnych podziałach zaczęło się robić przed ostatnimi wyborami samorządowymi, gdy gminny konwent partyjny na kandydata na burmistrza wybrał nie Kazimierza Lipińskiego, a Miłosza Łuszczyka. Doszło wówczas do kuriozalnej sytuacji, w której Miłosz Łuszczyk był kandydatem partii na burmistrza, a Kazimierza Lipiński startował z jej list do Rady Powiatu, a na burmistrza kandydował z własnego komitetu wyborczego. W powiecie ludowcy dogadali się z Walentym Darczukiem i zawiązali koalicję, w której K. Lipiński został starostą.
Sytuacja odwróciła się po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych, gdy zdecydowanie więcej głosów od starosty otrzymał Olgierd Kustosz – radny Sejmiku Wojewódzkiego z Przelewic. Wówczas skupiona wokół O. Kustosza frakcja, do której należeli m.in. wicestarosta Bartłomiej Królikowski, przewodniczący Rady Powiatu i prezes powiatowego zarządu partii Ryszard Berdzik oraz były kandydat na burmistrza Miłosz Łuszczyk przedstawiła argumenty za wycofaniem partyjnego poparcia dla starosty. Co ciekawe prawie wszyscy członkowie zarządu powiatowego wniosek poparli. Koalicja się rozpadła, a w nowej zabrakło zarówno Kazimierza Lipińskiego, jak i Janusza Budynka, którzy odeszli z partii.
Pozostała jednak frakcja, która pozbawiona swojego przywódcy będzie musiała mocno się postarać, aby utrzymać swoje wpływy w partii. Ciekawe zdaje się być pytanie, w którą stronę pójdzie Polskie Stronnictwo Ludowe. Wyjścia są dwa – pozostanie stagnacja, a w zarządzie nastąpi rotacja stanowisk, w wyniku której przy władzy zostaną ci sami ludzie, albo wymieniona zostanie część członków zarządu i nastąpi otwarcie się na nowych. Którakolwiek frakcja zdobędzie większość, to i tak będzie musiała pracować nad przekonaniem do PSLu młodych ludzi, którzy mogliby być potencjalnym elektoratem ugrupowania w nadchodzących wyborach.
To może okazać się wyjątkowo trudnym zadaniem. Sytuacja partii na szczeblu centralnym jest podobno niezwykle trudna, a władze partyjne maszerowaniem na KODowskich pikietach ramię w ramię z Platformą Obywatelską i Nowoczesną raczej nie przekonają do siebie konserwatywnego elektoratu z małych miejscowości, który do tej pory był podstawowym źródłem głosów PSL, a w ostatnich wyborach zdecydowanie odwrócił się w stronę Prawa i Sprawiedliwości. Nie dziwi więc, jak podają ogólnokrajowe media zwrócenie się części posłów skupionych wokół byłego kandydata na prezydenta Adama Jarubasa i jego brata Krystiana (będącego posłem) w stronę rządzących konserwatystów. Pewnie znacznie bliżej im do chrześcijańskiej demokracji niż liberałów. Chociaż ostatnio sam A. Jarubas, zapewne żeby zdementować pogłoski o rozłamie w partii pojawił się na KODowskiej pikiecie.
Współpraca z Prawem i Sprawiedliwością może przynieść jakieś efekty, co widać na poziomie lokalnym. Można odnieść wrażenie (inna sprawa czy słuszne), że koalicyjny zarząd powiatu pracuje w większym spokoju i przykłada wagę w mniejszym stopniu do promocji, a w większym konkretnych działań na rzecz społeczeństwa(jak np. ostatnie dofinansowanie wymiany okien w ZS nr 1), co w obecnej sytuacji finansowej wcale łatwe nie jest.
Słychać jednak z różnych źródeł coraz więcej głosów sprzeciwiających się udziałowi partii politycznych w samorządzie lokalnym. Nie może to dziwić, skoro postępowanie „góry” często przekłada się na wynik „na dole” i choćby kandydat był nie wiadomo jak dobry i kompetentny, to przegra, ponieważ reprezentuje to konkretne ugrupowanie. Co mieszkańcy sądzą o partiach politycznych mogą pokazywać wybory do Rady Miejskiej w okręgach jednomandatowych. Dzięki nim dominują w niej przedstawiciele komitetów lokalnych. Na 15 pyrzyckich radnych tylko 4 zostało wybranych z list partyjnych.
Może więc warto, aby powstawały lokalne i ponadpartyjne ugrupowania, których członkowie będą chcieli działać dla wspólnego dobra, a do wyborów pójdą nie jako kandydaci partyjni, ale jako tutejsi działacze społeczni. Nadchodzące wybory wewnątrzpartyjne wskażą zapewne części działaczy drogę, jaką powinni dalej podążać.