– Uważam, że muszę tutaj być, z tego względu, że nawet moje dzieci korzystały z tego sprzętu ufundowanego przez WOŚP, więc teraz musimy pomóc innym. – mówiła w czasie pyrzyckiego finału „Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy” nauczycielka pyrzyckiego liceum Agata Cielecka. Takich przykładów korzystania ze sprzętu podarowanego przez WOŚP można wyliczyć wiele. Nie dziwi więc rekordowe ponad 76 tysięcy złotych zebrane w sztabie zorganizowanym w Zespole Szkół nr 1 im. Noblistów Polskich.
Prace nad przygotowaniem finału zaczynają się już w listopadzie. – Na początku to rejestracja i dużo tak zwanej papierkowej roboty. – mówi Edyta Sójka, która wraz z Mariuszem Cywińskim kolejny rok koordynuje działania pyrzyckiego sztabu. Najwięcej pracy wymaga jednak zorganizowanie wydarzenia pod względem logistycznym, zaproszenie gości czy pozyskanie darczyńców. Tutaj z pomocą przychodzą też liczni wolontariusze, którzy rekrutują się w dużej mierze z uczniów Zespołu Szkół nr 1. – Na ulice miasta wyszło około 25 wolontariuszy z puszkami. – informuje Mariusz Cywiński. – Sztab co roku organizowany jest przez Zespół Szkół nr 1. Pani Henia Melonek rozpoczęła ten szczytny cel i kontynuujemy go cały czas. – przypomina Agata Cielecka.
A trzeba przyznać, że uczniowie chętnie angażują się w akcje pomocowe. – To są bardzo pozytywne emocje. Spotyka się tutaj bardzo dużo fajnych ludzi i przede wszystkim pieniądze idą na szczytny cel. – stwierdza Aurelia Matyńka, która drugi rok jest wolontariuszką w czasie akcji. – To jest po prostu potrzeba serca. – mówi pytana o powodu swojego zaangażowania Wiktoria Fiłek. Szczytność celu jest niezaprzeczalna, zważywszy na sytuację polskiej służby zdrowia. – Jest problem ze służbą zdrowia, problem ze sprzętem, a chyba nie ma szpitala, włączając nasz lokalny, który nie korzysta z tego sprzętu. – mówi Jan Prokop, od wielu lat bywalec orkiestrowego kiermaszu książek. W podobnym tonie wypowiada się Mariusz Majak, jeden z licznych darczyńców fantów na licytację. – Jesteśmy takim narodem, że lubimy pomagać słabszym i zawsze co roku jest szczytny cel. – stwierdza.
Do sztabu co roku przyłączają się różnorodne stowarzyszenia, szkoły, organizacje i firmy, które chętnie dzielą się tym co mają: oferowanymi produktami, pasjami czy talentami. – Musimy wszystkie książki sprzedać, a cel jest szczytny. – słyszymy od wolontariuszy „Fabryki Dobrego Czasu”, która od wielu lat przygotowuje jedną z największych orkiestrowych atrakcji, czyli kiermasz książek. – Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy nam pomogli w zbiórce książek. Były to: Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, Szkoła Podstawowa im. Janusza Korczaka, Zespół Szkół nr 1 i Zespół Szkół nr 2, Caritas Parafii św. Ottona i Inicjatywa Ziemia Pyrzycka. – informuje kierująca stowarzyszeniem Marta Hołownia, zaznaczając, że prócz zbiórki, również prowadzenie stoiska to też ważne zadanie organizacyjne. – Z tego miejsca chcę serdecznie podziękować naszym wolontariuszom, ale też opiekunom: Marcie Kraśniańskiej, Ani Rolbieckiej i Lilii Gąsławskiej. – mówi M. Hołownia.
Własne stoiska z ciastami i fantami przygotował również Zespół Szkół nr 2. – Ludzie kochają drobiazgi w dobrych cenach. A zamiast wziąć to dla siebie, stwierdziłyśmy, że to będzie genialny pomysł uzbierać w ten sposób fundusze dla chorych dzieci. – słyszymy od uczennic zaangażowanych w prowadzenie stoiska z różnorodnymi drobiazgami. Mnogość przygotowanych atrakcji pokazuje, jak wielkie zaangażowanie wśród pyrzyckiej społeczności budzi zaangażowanie na rzecz wspólnego dobra. Kolejnym potwierdzeniem tego jest ofiarność tych, do których atrakcje te były adresowane. Powrót finału do szkoły to na pewno dobre rozwiązanie logistyczne dla organizatorów, ale też jeszcze bardziej zacieśnia więzi między mieszkańcami oraz między szkołą i kolejnymi WOŚPowymi wydarzeniami. I chyba nie ma wątpliwości, że słyszą w Pyrzycach „WOŚP” od razu na myśl przychodzi „ogólniak”.
Remigiusz Pajor-Kubicki