Rozmowa z Hanną Kołoszycz, kandydatką do Rady Miejskiej w Pyrzycach z okręgu 10 w ostatnich wyborach, jedną z najmłodszych kandydatek w ostatnich wyborach.
140 głosów to wysoki wynik, ale niewystarczający, żeby zostać radną. Czego zabrakło, żeby jednak objąć mandat?
Myślę, że nie zabrakło. Raczej mam wrażenie, że to duży sukces jak na osobę w moim wieku. Byłam jedną z najmłodszych kandydatek, a zaufało mi 140 osób, które uważały, że mogą na mnie liczyć w przyszłości. Jest do dla mnie motywacja do pracy w przyszłości.
No właśnie, byłaś jedną z najmłodszych kandydatek, ale trzeba zauważyć, że w tych wyborach startowało więcej osób przed trzydziestką, niż we wcześniej. Czym Twoim zdaniem było to spowodowane?
Powoli następuje wymiana pokoleniowa. Młodzi czują, że nie są gorsi od doświadczonych polityków, mają pomysł jak zmienić Pyrzyce, wiedzą czego mogą oczekiwać, a przede wszystkim, nie boją się walczyć o lepszą przyszłość dla siebie i swoich bliskich. Uważam, że to bardzo dobra tendencja. Potrzeba nam świeżości i nowości. Świat zmienia się w błyskawicznym tempie i również ta nasza lokalna polityka powinna dorównać tempa. Nie możemy trzymać się starych schematów, które przestają być aktualne. W tegorocznych wyborach wiele mówiło się o potencjale młodych, liczę na to, że rzeczywiście coraz więcej młodych osób będzie miało okazję wyrazić swoje zdanie oraz że to zdanie zacznie być ważne dla rządzących.
Zatem jakie wyzwania Twoim zdaniem stoją w najbliższym czasie przed Pyrzycami?
Zdecydowanie potrzeba zmiany myślenia mieszkańców. Musimy wziąć odpowiedzialność za Pyrzyce. Potrzeba działania wszystkich, to co podkreślałam w swojej kampanii, potrzeba nam budowania społeczeństwa obywatelskiego. Inicjatywa należy do mieszkańców, a władze powinny być tylko wykonawcami tych pomysłów. Trzeba również zadbać o to, żeby młodzi chcieli tu wracać, zakładać swoje rodziny i przekazać miłość do tego miasta swoim dzieciom.
Więc jaką rolę w naszym społeczeństwie widzisz dzisiaj dla siebie?
Niezmiennie tą samą.Dalej będę angażować się w różnego rodzaju inicjatywy, także wspierać je swoją pracą i pomysłami. Wiele jest potrzeb i wiele można jeszcze zrobić. Każdy z nas możne wnieść coś, co będzie służyć wspólnemu dobru. Jestem też otwarta na nowe projekty.Pyrzyce są bliskie mojemu sercu i chciałabym działać dla dobra tego miasta.
Przy zmianie przepisów wyborczych trwała dyskusja nad likwidacją okręgów jednomandatowych w radach miejskich. Miałaś okazję poznać ich „uroki” od podszewki. Jakie jest Twoje zdanie? Czy nie lepiej byłoby gdybyśmy wybierali radnych w okręgach wielomandatowych?
Uważam, że aktualne rozwiązanie spełnia swoje zadanie. Niewielkie okręgi dają możliwość spotkania kandydata z wyborcami. Osobiście sama spotkałam się z wieloma osobami z okręgu, w którym startowałam, miałam okazję wysłuchania ich, rozmowy o problemach i oczekiwaniach. Zdecydowanie przyniosło mi to wiele przemyśleń, a także pomysłów. Z perspektywy wyborcy, wydaje mi się, że ważna jest możliwość poznania osoby, na którą pójdzie zagłosować. W okręgach wielomandatowych osoby na liście byłyby tylko nazwiskami, a nie rzeczywistymi osobami, które mogą pomóc i działać w naszym imieniu.
Za pięć lat kolejne wybory. Czy na dzień dzisiejszy dopuszczasz możliwość kolejnego startu do którejś z rad?
To jest bardzo odległy czas, zobaczymy co się wydarzy. Nie zamykam się na przyszłość, a na razie z nadzieją czekam na rozpoczęcie nowej kadencji. Chciałabym również podziękować wszystkim, którzy na mnie zagłosowali 21 października, za okazane zaufanie i życzliwość, a wszystkim Radnym życzę powodzenia, bo przed wami niełatwe zadanie.