Nie od dziś wiadomo, że pyrzycki rynek delikatnie mówiąc jest w stanie pozostawiającym wiele do życzenia. Brak jakiegokolwiek zaplecza sanitarnego i sypiące się budki sprawiają, że handlowcy, którzy swój rodzinny biznes chcieli pozostawić w Pyrzycach są coraz bardziej rozgoryczeni, a kupujący tam mieszkańcy odwiedzają rynek coraz nie chętniej. Miało powstać miejsce, w którym zarówno komfort handlowania, jak i kupowania byłby wystarczająco dobry. Mowa o targowisku przy ulicy Poznańskiej. Były plany, była zgoda konserwatora zabytków, pozytywne opinie Enei i PPK… Nie ma nic, mimo że budować można już od dwóch lat.
Tymczasem w Pyrzycach mają powstać dwa kolejne marekty. Pół biedy, jeśli byłyby to przedsiębiorstwa z polskim kapitałem. Okazuje się jednak, że jedna z firm posiada kapitał francuski, a druga portugalski i na dodatek ma już dwa sklepy w naszym mieście. Aż samo na usta ciśnie się pytanie, czy władzom Pyrzyc zależy na upadku drobnych, rodzinnych sklepów, które są motorem napędowym gminnej gospodarki?
Sprawa dobrego miejsca dla pyrzyckiego targowiska miejskiego dyskutowana była wiele razy. Wśród propozycji było między innymi dawne targowisko przy ul. Młyńskiej, działka w centrum miasta przy ul. Zabytkowej czy też działka przy ul. Głowackiego. Ostatecznie radni dwa lata temu przyjęli uchwałę o budowie targowiska miejskiego przy ulicy Poznańskiej. Miało się tam znaleźć dziesięć pawilonów o powierzchni około 11 metrów kwadratowych i pięć pawilonów osiemnastometrowych. Oprócz nich miał zostać utwardzony również teren przeznaczony na sprzedaż płodów rolnych, a także zaplanowano stworzenie czterdziestu miejsc parkingowych.
Gmina Pyrzyce otrzymała zgodę od wojewódzkiego konserwatora zabytków. Również nie byłoby problemów z przyłączem kanalizacyjnym oraz dostarczeniem energii elektrycznej. Można więc było przystąpić do realizacji, jednak sprawa w pewnym momencie stanęła w miejscu. Finansowanie budowy miało odbyć się z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Wkład własny musiał wynosić jednak minimum 25%. Jak tłumaczy burmistrz Pyrzyc – Ze względu na konieczność zwrotu pobranej w nadmiernej wysokości dotacji (…) odstąpiłem od aplikowania do PROW, ponieważ w budżecie nie było środków na zabezpieczenie wkładu własnego. – mówi Marek Olech. O późniejszych działaniach na rzecz powstania nowego targowiska nikt nic nie mówi, chociaż część radnych składała wniosek o konsultacje społeczne dotyczące lokalizacji targowiska. – Te konsultacje nie weszły w życie z prostej przyczyny: Pyrzyce jako miasto nie mają już żadnego terenu na którym mogłoby powstać targowisko miejskie, jak tylko i wyłącznie parking przy ulicy Poznańskiej. – mówił pytany na ten temat w czasie konferencji prasowej radny i kandydat na burmistrza Miłosz Łuszczyk. – Inne lokalizacje nie wchodzą w grę. Teren przy ulicy Młyńskiej już jest sprzedany, parking przy ulicy Zabytkowej nie otrzymał zgody konserwatora zabytków, plac między Krótką i Szkolną jest za mały. – argumentuje Łuszczyk. Zaznacza, że jest to według niego dobry pomysł i powinien być zrealizowany. – W tej kadencji były środki na to, żebyśmy mogli je stworzyć za pieniądze zewnętrzne. – stwierdza radny.
Inny pomysł przedstawiła Marzena Podzińska. W swoim programie wyborczym przedstawia projekt powstania targowiska poprzedzonego analizą urbanistyczną kwartału w okolicach obecnego rynku. – To, że podjęte zostały działania w celu umiejscowienia rynku przy ul. Poznańskiej, nie oznacza, że nie można się z nich wycofać. – mówiła kandydatka na burmistrza. Bolesław Gąsiorowski z komitetu wyborczego Podzińskiej stwierdza, że sprawa odpowiedniej lokalizacji ciągnie się od dwudziestu pięciu lat. – Każda kadencja Rady Miejskiej ma ten sam problem. Wydaje mi się, że to nie ma być coś takiego jak targowisko, tylko kompleks handlowy.
Tymczasem targowisko przy Stargardzkiej popada w coraz większą ruinę. Część kupców nie chce już rozmawiać ani z przedstawicielami lokalnych władz, ani z mediami, twierdząc, że to i tak nic nie da. – Przed wyborami zawsze się nam obiecuje, a po wyborach to już cisza. – słyszę od jednej ze sprzedawczyń. Ci, którzy zdecydowali się na rozmowę z „Życiem Pyrzyc” skarżą się przede wszystkim na brak patroli policyjnych po zamknięciu rynku. – Zrobili sobie publiczną toaletę. Za budki lepiej nie wchodzić, żeby nie natknąć się na odchody, rano musimy zbierać butelki, a patroli policji jak nie było, tak nie ma. – skarżą się sprzedawcy. – Ostatnio remontowałam pawilon i już jest pomazana ściana zewnętrzna. – jedna z właścicielek pokazuje nam ścianę budynku, na której widnieją napisy obrażające policję. – Porobiłam zdjęcia, może coś z tym uda się zrobić. – dodaje.
Czego chcą handlowcy? Przynajmniej ci, którzy chcieli z nami rozmawiać? – Przede wszystkim miejsca do handlu z zapleczem sanitarnym. – słyszę. Gdy pytam, co sądzą o pomyśle lokalizacji targowiska przy ul. Poznańskiej jedna z pań kiwa głową – To mogłoby być dobre miejsce. – przyznaje.
Pod nosem drobnych handlowców zaczynają jednak wyrastać kolejne supermarkety. Jeden z nich podobno ma powstać na miejscu dawnej odlewni żeliwa. Niestety, nie doczekaliśmy się odpowiedzi rzecznika prasowego grupy „Muszkieterowie” na zadane przez nas pytania. Przeciwko tej lokalizacji występują mieszkańcy ulicy Sikorskiego, w szczególności państwo Kolasińscy. – Uważam, że tego typu sklepy powinny być lokalizowane poza centrami miast. – mówi Jolanta Kolasińska. Jednym z podstawowych problemów jest brak planu zagospodarowania przestrzennego na tą część miasta. Burmistrz Pyrzyc wydał natomiast warunki zabudowy na tym terenie, o czym nie wiedzieli mieszkańcy. Przez kilka lat byli oni jednak stroną w sporze o budowę sklepu. Zażalenie na postanowienie burmistrza skierowane zostało do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Szczecinie.
Ostatnio o warunki zabudowy dla terenu między ulicą Mickiewicza, a Rondem Sybiraków wystąpiły osoby prywatne. Jak się dowiedzieliśmy chodzi o działalność handlowo-usługową. Prawdopodobnie właśnie w tym miejscu ma stanąć kolejny w Pyrzycach sklep jednej ze znanych sieci handlowych. Biuro prasowe Jeronimo Martins Polska konkretnie odpowiadać na pytanie o powstanie nowego sklepu nie chce. – Ze względu na liczbę i złożoność prowadzonych przez nas inwestycji, informacje o nowych placówkach udostępniamy najczęściej dopiero po ich uruchomieniu. – dowiadujemy się. Czyli prawdopodobnie dopóki nie zobaczymy szyldu sklepu na budynku, to oficjalnie nie dowiemy się niczego na ten temat.
Jaka będzie przyszłość pyrzyckiego drobnego handlu, w przypadku powstania kolejnych dwóch supermarketów? Na pewno nie będzie ona korzystna. A miasto powinno doprowadzić wreszcie do końca ciągnącą się latami sprawę lokalizacji rynku, bo co to za władza, która nie słucha swoich obywateli?