Jeszcze nie tak dawno nie do pomyślenia byłoby, żeby internet miał taką siłę oddziaływania, jak dzisiaj. Gdy 10 lat zmarł święty już Jan Paweł II głównym źródłem informacji dla większości Polaków była telewizja, ewentualnie prasa. Na przeglądanie żałobnych stron portali internetowych mogło pozwolić sobie niewielu mieszkańców mniejszych miast, o wsiach już nie wspominając. Z sieci korzystaliśmy głównie w pracy, ewentualnie w bardzo wówczas popularnych kawiarenkach internetowych. Nie każdy mógł sobie pozwolić na szybki i nowoczesny komputer, a te które stały w naszych domach często jeszcze były obsługiwane z poziomu Windowsa 98.
Kilka lat później pojawił się w polskiej telewizji pierwszy tzw. talent show na wielką skalę. „Mam talent!” oparty na amerykańskiej licencji oglądało prawie 5 milionów widzów. To właśnie ten program wypromował wiele dzisiejszych gwiazd głównie muzyki. Jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się następne promujące talenty muzyczne formaty, takie jak „Must be the music”, „X factor”, „The Voice of Poland”, czy ostatni „Aplauz, aplauz!”. Internet między czasie rozwinął się do tego stopnia, że dostęp do sieci nie jest aż tak drogi, jest w każdym mieście i praktycznie większości wsi. I to właśnie pod internet produkuje się coraz więcej programów telewizyjnych. Wystarczy obejrzeć wieczorne pasmo „Jedynki” w sezonie jesiennym, żeby się o tym przekonać. Pod koniec programów wyświetlany jest komunikat, że cały odcinek można zobaczyć na stronie internetowej.
Do sieci przenoszą się także łowcy talentów. Jednym z nich jest poznańska internetowa rozgłośnia radiowa „Radio Young Stars”. To właśnie do jej audycji „Young Sing Stars” dostała się pyrzycka licealistka Ola Mierzwiak. Od pewnego czasu ma konto na popularnym portalu karaoke „iSing”. Któregoś razu przeczytała ogłoszenie, że właśnie „Radio Young Stars” szuka młodych muzycznych talentów. – Miałam nagrane Shelter, więc pomyślałam „a co mi tam, wyślę zgłoszenie”. – mówi Ola. W tym czasie do programu było zgłoszone już ponad trzysta osób z samego tylko portalu, a można było także wysyłać zgłoszenia pocztą elektroniczną. – Czekałam, czekałam, ale nikt się nie odzywał. Więc w końcu zapomniałam. – przyznaje licealistka. Tym większe było jej zdziwienie, gdy po kilku tygodniach otrzymała wiadomość, że została nominowana do udziału w audycji. Jak sama mówi – dawno nie była w takim szoku. Tydzień później jej nagranie zostało wyemitowane w wieczornej audycji. Spośród dziewięciu nominowanych osób do następnego etapu poprzez głosowanie zakwalifikowały się cztery, w tym Ola. – 28 sierpnia pojechałam do studia w Poznaniu i tam walczyłam z czterema bardzo zdolnymi osobami, w tym ze studentem Akademii Muzycznej. – z pasją opowiada o swoim pierwszym muzycznym doświadczeniu na tak dużą skalę. – Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale wygrałam. Emocje, jakie mi wtedy towarzyszyły były nie do opisania. Przez kilka kolejnych dni myślałam, że to był sen. – mówi.
Później przyszedł czas na ćwierćfinały. Wystąpiło w nich osiemnaście osób, w tym dziesięciu zwycięzców odcinków i ośmiu zdobywców tzw. dzikich kart. Ola wzięła udział pierwszym z ćwierćfinałów. Kilka dni wcześniej za pośrednictwem portali społecznościowych i lokalnych mediów rozpoczęła się akcja namawiająca do głosowania na kandydaturę Pyrzyczanki. Również wtedy udało jej się przejść do kolejnego etapu – tym razem półfinałów. W ostatecznej rozgrywce jednak nie przeszła do kolejnego etapu. – Zajęłam drugie miejsce, ale zdecydowało o tym tylko kilka SMSów, których moja bardzo uzdolniona przeciwniczka Agata Buczkowska miała więcej. – stwierdza Ola. Przyznaje, że trochę żałuje, ze nie udało się przejść dalej. – Ale co poradzić? – mówi. Jeśli jednak będzie miała możliwość uczestnictwa w kolejnych tego typu konkursach, to nie wyklucza takiej możliwości.
Ola jest świetnym przykładem na to, że realizując swoją pasję można wiele osiągnąć. W końcu już samo dostanie się do półfinałów to duże osiągnięcie, a o pyrzyckiej licealistce na pewno jeszcze usłyszymy.
Remik PAJOR-KUBICKI