Rolnicy z powiatu pyrzyckiego nie ustają w walce o tutejsze ziemie masowo wykupowane przez inwestorów z zagranicy. O tym problemie przypomnieli protestem w piątek, 29-go sierpnia. Blokowali ulicę 1-go maja między Rondem Sybiraków, a Rondem Pyrzyckich Spotkań z Folklorem.
Protest rozpoczął się od wręczenia okolicznościowych petycji przedstawicielom władz samorządowych – staroście pyrzyckiemu Wiktorowi Tołoczce oraz burmistrzowi Pyrzyc – Markowi Olechowi. Wyrazili w nich prośbę o interwencję i pomoc w realizacji swoich postulatów: natychmiastowego wstrzymania sprzedaży gruntów spółce Zakład Rolny Obojno Sp. z.o.o. i przeznaczenia tych gruntów dla rolników indywidualnych, rozwiązania umowy dzierżawy ze skutkiem natychmiastowym oraz wstrzymania sprzedaży gruntów w miejscowości Ślazowo na rzecz dotychczasowego dzierżawcy oraz przedłużenia krótkoterminowych umów dzierżaw gruntów wyłączonych ze spółki Zakład Rolny Obojno na okres minimum trzech lat.
Starosta Pyrzycki zaprosił rolników na najbliższą sesję Rady Powiatu Pyrzyckiego, która odbędzie się 17-go września. – Możecie liczyć na moją aktywność w granicach prawa. – powiedział starosta. Działania rolników poparł także burmistrz Pyrzyc. – Widzę, że mimo napotykanych utrudnień cały czas chcecie, aby nasza ziemia była w waszych rękach. – stwierdził Marek Olech.
– Jaka jest kontrola Agencji Nieruchomości Rolnych, skoro spółka Agromax zakupiła miesiąc czy półtora miesiąca temu 500 hektarów gruntów, a obywatelka Niemiec już nabyła w niej udziały? – pytają rolnicy. Jak sami dodają od prawnika ANR usłyszeli, że jest to zgodne z prawem, ponieważ nie są to grunty, a tylko udziały. – Nie mamy wsparcia Ministerstwa Rolnictwa. – stwierdził Edward Kosmal z Solidarności Rolników Indywidualnych. – Wręcz minister rolnictwa powiedział, że ma obowiązek sprzedać. – dodaje. Jak widać władza centralna nie działa w kierunku oddania polskich ziem dla polskich rolników. – Jeżeli pan minister Sawicki w Barzkowicach mówi, że kilku rolników w pyrzyckim rozrabia, to jak oni nas traktują? – pyta jeden z protestujących rolników. – Spółka z zagranicznym kapitałem kupiła za 18 czy dwadzieściaparę tysięcy złotych 500 hektarów, a nam się pcha za 50 czy 70 tysięcy. – zaznacza.
Robert Tarnowski, jeden z organizatorów protestu zaznacza, że obecna sytuacja doprowadza również do konfliktu w środowisku rolników. – Nam się wrzuca tylko po 2-3 kawałki, gdzie pięćdziesięciu ludzi jest na jeden przetarg. To powoduje agresję między rolnikami. Tym skłóca się środowisko rolnicze i taką politykę prowadzi ministerstwo od dawna. – mówi.
Poparcie dla protestujących wyrażają również obserwujący protest mieszkańcy Pyrzyc. – Dobrze robią chłopaki. Lepiej żeby Polak uprawiał ziemię, niż jakiś zagraniczny przedsiębiorca. – mówi zapytany przez nas mężczyzna. Ostrzejszych słów używa jedna z kobiet. – Gdzie jest nasz rząd? Gdzie jest premier Tusk? Czemu on tego nie widzi? Niech im pomoże, a nie do Brukseli się szykuje! – mówiła. Pozostaje liczyć, że protesty mające na celu rozwój rodzinnych gospodarstw rolnych w końcu odniosą skutek.
O proteście pyrzyckich rolników szerzej powiemy w najbliższym wydaniu „Panoramy Pyrzyckiej” 5-go września.